Jest to krótka historyjka napisana przez warszawskiego pisarza. Prosimy traktować to jako odskocznia w gąszczu tekstów o skupie aut.
Marek, inaczej nazywany również „Warszawiakiem”, od kilku tygodni boryka się z sprzedażą swojego używanego auta. Wypróbował już niemal wszystkie możliwości jakie oferuje rynek używanych aut: krajowe komisy, giełdy samochodowe, internetowe skupy sprzedaży. Bez skutku. Potem umieścił ogłoszenia w Internecie adresowane do osób prywatnych. Również bez skutku. Żadna z podjętych przez Warszawiaka prób sprzedaży używanego auta nie została uwieńczona sukcesem.
Aby przemyśleć dalszy plan działania – i też nieco odetchnąć po bezowocnych trudach – Warszawiak postanowił dzisiaj zrobić sobie wolne i przejść się po Mokotowie. Jest to ulubiona dzielnica Marka: „perła Warszawy”, jak sam ją kiedyś nazwał. Spędził w niej najpiękniejsze lata swojego dzieciństwa.
Widzimy go teraz jak raźnym krokiem przecina pl. Unii Lubelskiej i podąża ulicą Puławską w kierunku Morskiego Oka, swojego ukochanego parku, mijając z lewej strony Galerię Mokotów, a z prawej ulicę Rakowiecką. Gdyby nie spuszczona w charakterystyczny sposób głowa, można by pomyśleć, że Marka nie trapią żadne kłopoty. Wydaje się zadowolony, przechadzając się wzdłuż parkowych alei. Po kilku godzinach spędzonych w Morskim Oku, kieruje się w stronę Alei Niepodległości przez sieć urokliwych uliczek i wstępuje w obręb Pól Mokotowskich, swojego drugiego ukochanego parku. Mija budynek Biblioteki Narodowej, siada obok stawu zajmującego środkową część parku i korzysta z ostatnich promieni zachodzącego słońca. Dzień można uznać za udany.
Pokrzepiony spacerem Warszawiak, po powrocie do domu, przystępuje energicznie do działania. Poprzedniego dnia spotkał się ze swoim przyjacielem Robertem z Żoliborza. Usłyszawszy o jego rozterce, Robert polecił mu podjęcie współpracy z lokalnym skupem aut. Po przeprowadzeniu krótkiego rekonesansu w Internecie, Marek dochodzi do wniosku, że jego przyjaciel miał rację: współpraca z lokalnym komisem aut to być może najlepsza opcja. Z tego co piszą, można u nich sprzedać auto szybko i po korzystnej cenie.
Oczywiście, nie można wierzyć wszystkiemu co piszą w Internecie, ale te informacje jakie udało mu się znaleźć brzmią przekonująco i układają się w spójną całość. Lokalne komisy aut mają mniej klientów, niż wielkie komisy aut, więc formalny aspekt transakcji przebiega w nich o wiele sprawniej. Dzięki temu można za ich pośrednictwem sprzedać używane auto szybko. Ponadto, lokalne komisy aut nie są tak wybredne jak osoby prywatne, więc nie ma obaw co do tego, że ktoś nagle zrezygnuje z kupna używanego auta.
Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnej ceny za samochód. Robert wspominał wczoraj Markowi o tym, że w Warszawie komis używanych aut znany z fachowych i rzetelnych wycen jest prowadzony przez niejakiego Godlewskiego. „No więc jutro skontaktujemy się z tym Godlewskim i zobaczymy co z tego będzie”- mówi do siebie Marek i kładzie się spać pełen dobrych myśli.
